Nikłe szanse na o 15-proc. podwyżki w budżetówce
Minister finansów i premier chcą radykalnego cięcia wydatków i deficytu w przyszłym roku. Ekonomiści oceniają, że to bardzo ambitne, ale nierealne plany, a wpływy podatkowe będą o kilka miliardów złotych niższe od wyliczeń MF
Rządowe założenie, że gospodarka będzie rosła w przyszłym roku w tempie 5 proc. PKB, a średnioroczna inflacja utrzyma się poniżej 3 proc., jest zdaniem ekonomistów mało prawdopodobne. Według ich szacunków bardziej realny jest wzrost gospodarczy na poziomie 4,5 proc. PKB, inflacja zaś będzie oscylowała wokół 3,3 – 3,4 proc.
Rząd przekazał do Komisji Trójstronnej dane dotyczące wzrostu PKB i inflacji, które wcześniej zawarł w aktualizacji programu konwergencji. Ma też wstępne wyliczenia dotyczące dochodów państwa w 2009 r. Wynika z nich, że wpływy do kasy państwa wzrosną o około 8 proc. w porównaniu z 2008 r. i wyniosą 304 mld zł. Aby sprostać obietnicom złożonym Komisji Europejskiej dotyczącym obniżenia deficytu finansów publicznych o 0,5 pkt procentowego, do 2 proc. PKB w przyszłym roku, oraz uwzględnić zmniejszenie wpływów podatkowych spowodowanych przede wszystkim wprowadzeniem dwóch stawek PIT: 18 i 32 proc., wydatki będą musiały wzrosnąć minimalnie. Były wiceminister finansów Stanisław Gomułka zdradził „Rzeczpospolitej”, że wstępne założenia mówią o kotwicy nałożonej na wzrost wydatków wynoszącej poziom inflacji plus niespełna 1 proc. w porównaniu z tegorocznymi wydatkami.
Zdaniem ekonomistów to bardzo dobre założenie, obawiają się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta