Elita o prawdę nie pyta
Autorytety nie potrzebują Cenckiewicza i Gontarczyka, aby wiedzieć, kim był TW „Bolek”. I dlatego rezygnując z pozorów rzetelności, zaatakowały ich tak wściekle
List intelektualistów i polityków z obozu dawnej Unii Demokratycznej, atakujący IPN oraz autorów przygotowywanej dopiero książki zbierającej źródła do sprawy tajnego współpracownika SB o pseudonimie Bolek, przywodzi na myśl stary kawał o milicjancie aresztującym obywatela, który powiedział, że „rząd jest do d…”. „Ależ panie władzo”, tłumaczy się zatrzymywany, „przecież ja tak o amerykańskim rządzie, nie o naszym”. Na co milicjant: „Co mi tu, obywatelu, będziecie gadać! Wszyscy dobrze wiedzą, który rząd jest do d…!”.
Odpowiedź na pytanie, jak tak wielkie autorytety mogą w równie bezwzględny sposób atakować książkę, której nikt jeszcze nie miał okazji przeczytać, jest równie prosta, jak rozumowanie owego milicjanta: autorytety nie potrzebują Cenckiewicza i Gontarczyka, aby wiedzieć, kim był TW „Bolek”. Sygnatariusze tego żałosnego listu nie potrzebują sprawdzać, na jakie dokumenty powołują się historycy IPN, ani recenzować ich pracy. Wiedzą, że napiszą oni prawdę. I dlatego właśnie, rezygnując z bodaj pozorów rzetelności, zaatakowali ich tak wściekle. Z przygwożdżeniem oszczerstwa środowisko mające w ręku tak potężne media poradziłoby sobie łatwo. Prawdę może tylko próbować zakrzyczeć i zatupać, póki czas, to znaczy, zanim zostaną upublicznione dowody.
Piotr Semka przypomniał w swoim artykule, jak Adam Michnik publicznie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta