Katastrofa lotnicza w Hondurasie
Samolot pasażerski wypadł z pasa podczas lądowania w Tegucigalpie. Maszyna wjechała na ulicę miasta, niszcząc jadące nią samochody, i wbiła się w budynek. W wypadku zginęło co najmniej pięć osób. Trzy na pokładzie i dwie na ziemi.
Przyczyną katastrofy była fatalna pogoda. Nad lotniskiem unosiła się gęsta mgła i kapitan maszyny zatoczył kilka kół nad miastem, zanim zdecydował się na lądowanie. – Nagle usłyszeliśmy potworny huk i wszyscy desperacko próbowaliśmy się wydostać na zewnątrz. Najbardziej ucierpieli siedzący w klasie biznes – mówił jeden z pasażerów. Jeden z zabitych na pokładzie, Harry Brautigam, był prezesem Środkowoamerykańskiego Banku Integracji Gospodarczej (BCIE). Doznał zawału serca. Zginął również pilot.
Na pokładzie samolotu, który przyleciał z miasta San Salvador, były 124 osoby.