Historyk sztuki manipulowany przez generałów
Bogdan Klich. Wielbiciel noworocznych szopek nie czuje się pewnie w MON. Po każdej krytyce resortu wysyła do kierownictwa partii paniczne esemesy: Czy mam się już pakować?
Pierwszy raz w historii MON na jego czele stanął psychiatra, historyk sztuki. – Pamiętam spotkanie u biskupa polowego Tadeusza Płoskiego – opowiada Paweł Poncyljusz z PiS. – Mówiliśmy dużo o wojsku, ale Klich ożywił się dopiero wtedy, gdy rozmowa zeszła na szopki noworoczne wystawiane w jednym z krakowskich teatrów.
Niespodziewana nominacja
W najnowszych rankingach ministrów Bogdan Klich wypada całkiem nieźle. Ale początki miał trudne. Jego nazwisko jako kandydata na szefa MON wypłynęło w ostatniej chwili. Pewniakiem do objęcia tej funkcji był Bogdan Zdrojewski. – Nominacja Klicha była dla wszystkich zaskoczeniem – przyznaje jeden z polityków PO. Zdrojewski jest wyrazistym politykiem, a jako szef MON mógł wyrosnąć na groźnego konkurenta dla Donalda Tuska. Dlatego po cichu liderzy PO szukali kogoś innego. Gdy pewnego jesiennego wieczoru Klich z aktówką pod pachą wyszedł razem z Tuskiem z sejmowego pokoju, dla dziennikarzy stało się jasne, że ten mało znany europoseł z Krakowa będzie szefem MON.
Inny król Midas
Klich na początku zrobił dobre wrażenie. Zapowiedział wycofanie wojska z Iraku, co się spodobało społeczeństwu, bo wysłanie naszych żołnierzy na tę wojnę nie było akceptowane przez większość Polaków. Zapowiedział też zniesienie poboru i uzawodowienie armii, co było jeszcze bardziej chwytliwym pomysłem. Minęło pół...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta