Kto naprawdę był „Leopoldem”
Sprawa operacyjna wobec działaczy Ruchu oraz sprawa tajnego współpracownika miała ten sam numer. Ta niezwykła sytuacja doprowadziła do błędu, który spowodował umieszczenie nazwiska Stefana Niesiołowskiego na liście Milczanowskiego.
Wkrótce po obaleniu rządu Jana Olszewskiego w nocy z 4 na 5 czerwca 1992 r. były szef MSW Antoni Macierewicz publicznie twierdził, że za poprzednich rządów Tadeusza Mazowieckiego i Jana Krzysztofa Bieleckiego sprawdzano, kto spośród posłów i senatorów był w przeszłości tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.
Jednym ze sprawdzających miał być szef UOP Andrzej Milczanowski, drugim – minister spraw wewnętrznych Henryk Majewski. Co ciekawe, wcześniej obaj publicznie wypowiadali się przeciwko ujawnianiu zasobów archiwalnych Służby Bezpieczeństwa i w licznych wystąpieniach podważali ich wiarygodność. Podwładni Macierewicza ustalili również, że po wyborach z czerwca 1989 r. podsekretarz stanu w MSW wieloletni funkcjonariusz SB gen. Henryk Dankowski nakazał oficjalne wyeliminowanie z sieci agenturalnej tych osób, które dostały się do Sejmu i Senatu oraz zgromadzenie ich akt archiwalnych. Wydana przez niego instrukcja informowała: „Zdjęcie z ewidencji nie powinno oczywiście oznaczać przerwania kontaktu operacyjnego. Przeciwnie, należy podejmować różnorodne działania, by osoby te były coraz silniej związane z nami i coraz bardziej dyspozycyjne w realizacji zadań”. W lipcu 1989 r. na polecenie Dankowskiego w MSW stworzono kartotekę agentów wybranych do parlamentu. Wspomniany zbiór archiwalny (oznaczony numerem 560) zaginął. Na skutek odwołania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta