Między nami, Polakami
Politycy to krew z krwi i kość z kości naszej. Są dokładnie tacy sami jak wszyscy i żadne personalne zmiany na drabinie władzy tego nie odmienią – pisze felietonista
W ostatnich badaniach opinii publicznej, które widziałem, Sejm uzyskał 73 proc. ocen negatywnych. Niewykluczone, że po ostatniej awanturze w czasie obrad Komisji Regulaminowej odsetek opinii negatywnych o naszym parlamencie osiągnął poziom ultymatywny i doskonały. 100 procent ocen negatywnych, zakładając, że wśród pytanych nie ma posłów i ich rodzin. Te badania potwierdzałyby powszechne wrażenie, że polska klasa polityczna ostatecznie oderwała się od społeczeństwa, jest bytem samodzielnym, samorządnym i niezależnym, i że politykom do istnienia i funkcjonowania w ogóle nie są potrzebne państwo ani naród, ani nawet opinia publiczna, na którą tak chętnie się powołują.
Potrzebne politykom są wyłącznie niektóre instytucje uzasadniające nie tylko ich istnienie, ale i wyjątkowość. Nastąpił ostateczny rozdział polityki i polityków od społeczeństwa. W pewnym sensie mamy więc powtórkę z PRL, dość osobliwą w warunkach demokracji, gdzie nie istnieją już takie atrybuty autonomii politycznej jak kierownicza rola partii czy gwarancje prawne i pozaprawne sprawowania władzy po wiek wieków.
Obce plemię
Wystarczy popatrzeć na działalność legislacyjną rządu, ze szczególnym uwzględnieniem zawetowanej ustawy medialnej, żeby się przekonać, iż milczącym założeniem nowych regulacji jest trwałość układów partyjnych i koalicyjnych....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta