Jak Platforma przegrała (na razie) bój o media
Smutny koniec walki rządu Donalda Tuska o nowelizację ustawy medialnej nie zdziwił nikogo. Tylko Platforma zastygła w zdumieniu – pisze szef działu krajowego „Rzeczpospolitej”
Dzieje ustawy medialnej PO przypominają powieść Gabriela Garcii Marqueza „Kronika zapowiedzianej śmierci”. O tym, że Nasar, jej główny bohater, ma zginąć, wiemy od początku książki. Ciąg dalszy to tylko odliczanie do tragicznego końca.
Aroganci kontra oszuści
W przypadku „odbijania mediów” przez Platformę kolejne zakręty fabuły wiodące ku katastrofie układają się w trwającą niemal rok serię błędów. Najpierw były buńczuczne zapowiedzi, potem pośpieszne prace nad projektem, forsowanie kiepsko ocenianych przez specjalistów rozwiązań, uchwalenie ustawy, z której nikt oprócz rządu nie był zadowolony, wreszcie weto prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
– PO z niebywałą butą i arogancją usiłowała przeforsować złe przepisy – wyjaśnia „Rz” Grzegorz Napieralski, przewodniczący SLD. To właśnie lewica, wstrzymując się w miniony piątkowy wieczór od głosu podczas próby odrzucenia weta, ostatecznie zatopiła medialne pomysły Platformy. – SLD zastosowało obrzydliwą, oszukańczą taktykę! – grzmi w odpowiedzi Stefan Niesiołowski, wicemarszałek Sejmu.
Jak doszło do tego, że PO, partia, która z dużą przewagą wygrała wybory i bez trudu utworzyła stabilny, większościowy rząd, potknęła się akurat podczas skoku na media publiczne?
Im bliżej, tym dalej
Odliczanie zaczęło się jeszcze podczas zeszłorocznej kampanii wyborczej....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta