Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE
POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA

Ad vocem

10 lutego 1996 | Świat | KK

Ad vocem

Nie ma drugiego państwa w Europie, które równie mocno jak Niemcy wspiera polskie aspiracje do NATO. Wypowiedź Dariusza Rosatiego cytowana przez DPA (zamieściliśmy ją w piątkowej "Rz") -- że członkostwo w NA-TO ma chronić Polskę nie tylko przed Rosją, ale także przed Niemcami -- jest zaskakująca. Przede wszystkim nie świadczy dobrze o języku naszej dyplomacji. Język dyplomatyczny ma zbliżać i łączyć, a nie oddalać od partnerów, szczególnie tych, których interes zbiega się z naszą racją stanu. Można by przejść do porządku dziennego nad tą kwestią i zaliczyć wypowiedź ministra spraw zagranicznych do niezręczności, tym bardziej że uznał on stosunki polsko-niemieckie za modelowe. Problem jednak w tym, że Niemcy są szczególnie wyczulone na to, czy się ma do nich zaufanie jako do politycznego partnera. O tej delikatnej kwestii nie powinniśmy zapominać.

KZK

POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA
Brak okładki

Wydanie: 670

Spis treści
Zamów abonament