Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Swoją drogą. .. bez wątpienia. ..

10 lutego 1996 | Plus Minus | KM

Książki państwa Drue

Swoją drogą. .. bez wątpienia. ..

Na "londyńskim bruku" nie spotkałem Polaka, który by nie znał Marii Drue. Bez "Marysi" nie mogła się obyć żadna impreza artystyczno-estradowa polskiego uchodźstwa. Niezrównana akompaniatorka, o którą walczyli i Hemar, i Ref-Ren, i Kielanowski, była znaną "oprawczynią muzyczną" spektakli teatralnych: tych dla dorosłych, granych w Ognisku na Exhibition Road i w POSK-una Haersith, jak i tych dla dzieci w londyńskiej Syrenie. Wyrafinowana kompozytorka pieśni i piosenek, którymi była w stanie obdarować wcale pokaźny zastęp pozostających na emigracji gwiazd estradowych, miała na dodatek ambicje pianistyczne, a grała absolutnie wszystko. "Kiedy Maria Drue siada do klawiatury -- pisał w londyńskim "Dzienniku Polskim" wiernie jej towarzyszący recenzent Maciej Cybulski -- to jakby smakosz siadał do obiadu z kawiorem, pasztetem strasburskim, pieczenią z dzika i winami z piwnic Rotschilda".

Skrzętnie natomiast skrywała swój pisarski talent. Dopiero kiedy zdecydowała się scalić w jeden tom cykl swoich wspomnieniowych zapisków, okazało się, że włada piórem równie biegle jak fortepianową klawiaturą. Ta całość, na którą złożyło się 30 nowelek, utworów o bardzo...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 670

Spis treści
Zamów abonament