Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Moskwa uwierzyła łzom

10 lutego 1996 | Plus Minus | JN

Jeden dolar kosztuje w Moskwie grubo ponad cztery tysiące rubli. Nikt nie wie, co będzie jutro. Ceny skaczą jak bezdomne psy

Moskwa uwierzyła łzom

-- Charaszo -- powiedział, chociaż nie był poetą. Znaczy -- dobrze!

Nie rozmawialiśmy o literaturze, poezji, Majakowskim.

-- Pokażę ci Moskwę nocą, ale najpierw musisz zobaczyć Moskwę za dnia.

Moskwa -- stary druh. Widziałem na jej ulicach krew i kwiaty. Wielkość i smutek imperium. Widziałem rozpad.

Andriej Siemionow pokiwał głową. Wolno, w zamyśleniu, tak jakby współczuł choremu. Potem wdaliśmy się w spór o raju. Dzień był zamazany, taki jakiś ślamazarny, zadeszczony, z przebłyskami słońca. Moskwa była jakaś milcząca, z parasolem rozpiętym nad opryszkiem Kremlem.

Wreszcie pogodziliśmy się: ja zrozumiałem, że on, ona, my, wy -- wiedzą, że nie istnieje już stolica światowego proletariatu. Andriej zaś pojął, że jeśli człowiek opuszcza raj, to znaczy, że głęboko wierzy w znalezienie lepszego życia.

Ale Rosji nie można opuścić. Tutaj już nikt nie wierzy, chyba nawet Żyrynowski, w lepszą, świetlaną, marksistowsko-leninowską przyszłość. Przemarsze sierot po komunizmie to pochody żywych trupów. Tu każdy dzisiaj ma nadzieję, że w sklepie będzie mógł kupić poważnie wyglądającą kość, z której rzeźnik nie do końca zdarł mięso.

Mieszka w hotelu Globus,...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 670

Spis treści
Zamów abonament