Drugi raz z Venus
Ze Słowaczką Dominiką Cibulkovą poszło Polce łatwiej, niż można było zakładać – 6:0, 6:3. Ale dzisiejsza gra o ćwierćfinał z Venus Williams to szczególne wyzwanie
Agnieszka Radwańska była trochę zdziwiona. Godzina z kwadransem jak na mecz trzeciej rundy Wielkiego Szlema to mało, tylko trzy stracone gemy też.
Zapewne Polka pamiętała wiosenny bój z Cibulkovą w Dausze, tam grały trzy długie sety, w każdym o wyniku decydowały pojedyncze piłki, czasem nawet odrobina szczęścia. Może dlatego tenisistka z Krakowa wyszła na kort chmurna i pełna determinacji. Pierwszy gem podpowiadał trudny ciąg dalszy – najpierw prowadzenie 40-0, potem stracone cztery punkty, wreszcie wymęczony sukces.
Było inaczej. Niewysoka Dominika Cibulkova wygrywa zazwyczaj dzięki waleczności, świetnemu poruszaniu się po korcie, szybkości i odwadze. W sobotę jej mocne strzały często nie były skuteczne, zawodził ją return, zwykle skuteczna broń na Radwańską.
Najlepsza polska tenisistka grała bardzo konsekwentnie. Żadnych kłopotliwych wymian, raczej spokojne wyczekiwanie na okazję, by zadać mocny cios. Ta chłodna postawa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta