Najpierw trzeba pokonać wrogów miłości
Polaków niezwykle łatwo wzruszyć do łez, ugłaskać dobrym słowem, oburzyć złym. Doprowadzić do wrzenia, uniesienia, ekstazy miłości i wybuchu nienawiści – pisze filozof społeczny
Zamiast napawać się obiecaną drugą Irlandią Tuska (przedtem mieliśmy równie ambitne i równie niezrealizowane projekty – drugą Polskę Gierka i drugą Japonię Wałęsy), martwimy się, czy oby nie przydarzy się nam druga Islandia. Można jednak powiedzieć, że to tylko pech, ogólny światowy kryzys finansowy, na który nie mogą mieć wpływu nasi wybitni specjaliści. Nic tu nie pomoże ani profesura bez doktoratu, ani licencjat z Oksfordu, ani nawet tytuł magistra z historii zdobyty na czołowym uniwersytecie pomorskiej Ligi Bluszczowej, zwłaszcza kiedy wokół sieje zamęt niewykształcony, anachroniczny i archaiczny prezydent.
Ekspresja całym ciałem
Co jednak z polityką miłości? Miłość można przecież uprawiać także w czasach bessy, bez autostrad, podatku liniowego i emerytury pomostowej. Proklamowanie miłości jako zasady metapolitycznej po pokonaniu kaczyzmu słusznie uwzględniało rolę emocji i uczuć w polityce. Dwie modne teorie (które głoszą, że polityka polega albo na deliberacjach, w których dochodzimy do rozumnego konsensu, albo na chłodnej kalkulacji interesów i racjonalnym wyborze najbardziej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta