Paul Gascoigne: Do piekła bez powrotu
Fantastycznie grał w piłkę, rozdał swój majątek, przepił zdrowie i karierę. Teraz po raz kolejny walczy o życie. Zabijają go alkohol i depresja
„Jeżeli jeszcze raz się napiję, to umrę. W zeszłym roku alkohol i narkotyki sprawiły, że byłem bliski śmierci. Jestem jak kot, mam kilka żyć, ale teraz zaczęło się to ostatnie” – tak 41-letni Paul Gascoigne przywitał nowy rok. Dwa lata temu napisał autobiografię „Moja droga do piekła i z powrotem”. Od tego czasu z piekła wychodził tylko na chwilę. Ostatnia terapia w Gloucestershire przebiegała po myśli lekarzy. Było tak dobrze, bo pacjent został zamknięty zupełnie sam, nie tylko daleko od alkoholu i lekarstw, lecz także od ludzi. Wypuścili go na trzy dni na święta Bożego Narodzenia, miał pojechać do rodziców. Nie pojechał. Jego 12-letni syn Regan mówił, że ojciec wkrótce umrze i że jego jedynym marzeniem jest, by stało się to jak najdalej od niego.
„Pamiętacie go jako jakiegoś »Gazzę«”, nikt się nie zastanawia, jakim jest ojcem albo człowiekiem” – stwierdził. Gascoigne poszedł do najbliższego hotelu, zamknął się w pokoju i przez pięć dni pił. Kiedy wyszedł, wrócił do kliniki.
Kontrakt z kolegami
Szukając najbardziej depresyjnych miejsc w Europie, filmowcy bardzo często trafiają na przedmieścia Newcastle. Paul wychowywał się tam w robotniczej rodzinie, a osiedle identycznych domków chciał opuścić tak szybko, jak to tylko możliwe. Kumpli miał tam znakomitych, jednak po kilku piwach wszystkie ulice wyglądały tak samo i trudno było trafić do domu....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta