![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Referendum nie powinno rozstrzygać o zmianie waluty
Sprawa przyjęcia euro nie może być efektem przypadkowej decyzji, a tak mogłoby być w przypadku przeprowadzenia referendum – pisze członek Rady Polityki Pieniężnej
W ubiegłym roku rząd ogłosił mapę drogową w sprawie euro, ale blokujący jej realizację klincz między koalicją a opozycją trwa. Czas płynie, dotrzymanie przyjętych terminów staje się problematyczne, a ostatnich miesięcy nie wykorzystano do precyzyjnego przedstawienia argumentów przez obie strony.
Z kolei skutki kryzysu za granicą coraz silniej oddziałują na zachowania podmiotów gospodarczych w Polsce. Rząd ogłosił „Plan stabilności i rozwoju”, ale nie wiadomo, czy jego wdrażaniu będzie towarzyszyć realizacja mapy. Opóźnianie porozumienia koalicji i opozycji zwiększa i tak rosnący poziom niepewności co do skutków kryzysu dla gospodarki. Nawet jeśli konieczne byłoby przesunięcie terminu przyjęcia euro na przykład o rok, to ważniejsze jest to, aby nie zwiększać niepewności przez zbyt szerokie zakreślanie horyzontu czasowego.
Trudno o porozumienie
Źródła „klinczu referendalnego” tkwią w nie do końca konsekwentnych zapisach traktatowych. Poza Wielką Brytanią i Danią pozostałe kraje przystępujące do UE są zobowiązane do wejścia do strefy euro. Ponieważ nie został określony termin, w jakim muszą przystąpić do ERM2 (mechanizm poprzedzający przyjęcie euro), to decyzja może być przesuwana w czasie. Nawet jeśli kraj ogłosi referendum, to jego wynik nie może mieć charakteru prawnie wiążącego, tylko konsultacyjny. Ale negatywny wynik może odsunąć euro na wiele lat....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
