Stworzyłem Internet, ale nadal czytam książki
Z Vintem Cerfem, wiceprezesem i głównym ewangelistą Internetu firmy Google, rozmawia Magdalena Rittenhouse
Rz:Piastuje pan w Google’u funkcję internetowego ewangelisty – dość osobliwy tytuł...
To nie był mój pomysł. Tytuł rzeczywiście jest dość niezwykły, więc kiedy mi go zaproponowali, zgodziłem się.
W kolekcji tytułów ma pan jeszcze ojca Internetu.
Ten akurat tytuł należy mi się do spółki z Bobem Khanem, z którym poznaliśmy się na Uniwersytecie Stanforda i z którym pracowaliśmy w latach 70. nad siecią Arpanet.
Na pomysł stworzenia protokołów, które umożliwiły później powstanie Internetu, wpadliście ponoć w hotelu?
Wiosną 1973 roku w San Francisco. Po jednej z naszych niezliczonych dyskusji szkicowałem na kartce, zastanawiając się, jak komputery mogłyby się między sobą porozumiewać za pośrednictwem bramek, które dziś zresztą nazywane są routerami. I rzeczywiście ten szkic okazał się potem ważny. Ale była jeszcze inna hotelowa historia, pod koniec roku w Palo Alto. To był Hyatt Cabana. Pisaliśmy tam przez kilka dni referat, który został opublikowany w maju 1974 roku i który był poświęcony Internetowi. Więc tak, to ojcostwo jest wspólne.
Al Gore też w swoim czasie zgłaszał pretensje do ojcostwa...
Al Gore rzeczywiście odegrał kluczową rolę. Jako senator był zaangażowany we wspieranie krajowej sieci wykorzystywanej przez instytuty badawcze i między innymi dzięki jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta