Bajka dobra na czas kryzysu
„Slumdog. Milioner z ulicy” wygrał wszystko, co mógł. Z najważniejszych statuetek tylko trofea aktorskie powędrowały do innych filmów. A na scenie królowali oscarowi debiutanci
Wyróżniony 13 nominacjami „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona” dostał zaledwie trzy statuetki. Z ośmioma oskarami wyszli z uroczystości w Kodak Theatre twórcy filmu „Slumdog. Milioner z ulicy”. Rozdęta, perfekcyjnie zrealizowana, ale dość pusta brytyjsko-amerykańska superprodukcja przegrała ze świeżością.
Tegoroczna uroczystość wręczenia Oscarów zamieniła się w wieczór hinduski. Na scenie królowały orientalne rytmy, po kilka Oscarów wyszli hinduscy twórcy, którzy dedykowali statuetki „to the people of Bombay”, grająca w tym filmie Freida Pinto wręczała jedną ze statuetek, a po czerwonym dywanie biegały dzieci z bombajskich slumsów. Ubrane w czarne smokingi, eleganckie sukienki i prosto z piekła przeniesione na najbardziej snobistyczną imprezę świata, same w sobie są osobnym tematem na film.
Statuetka dla Seana Penna to dowód na to, że akademicy stają się coraz mniej konserwatywni
Fakty nie kłamią: Ameryka zakochała się w biednym Hindusie, który w telewizyjnych „Milionerach” zdobywa fortunę. Wszystkiego, co umie, nauczyło go życie – ciężkie, spędzone na najnędzniejszych ulicach.
– Nie mieliśmy gwiazd, nie mieliśmy wielkiego wsparcia ani wystarczająco dużo pieniędzy, żeby zrobić wszystko, o czym marzyliśmy. Ale mieliśmy fantastyczny scenariusz, genialnego reżysera, wspaniałą ekipę, odważnych partnerów i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta