Zabawa szlachecką karabelą
„Straszny dwór” we Wrocławiu. W swym przedstawieniu Laco Adamik próbuje widza wzruszyć urodą staropolskich obrazków. Epoką sarmatyzmu interesują się też inni reżyserzy, głównie jednak traktując go jako inspirację do teatralnych gier z przeszłością
Wrocławskie przedstawienie zaczyna się podobnie jak przeniesiona niedawno przez Jana Klatę na scenę Starego Teatru „Trylogia” Sienkiewicza. Na polowych pryczach leżą pohatarani w bojach Polacy. W krakowskim spektaklu, który zainaugurował „Re_wizje” poświęcone sarmatyzmowi, jest ona wstępem do dyskusji i gry z dawnymi mitami. W „Strasznym dworze” Laco Adamika muzyka Moniuszki mobilizuje bohaterów do przysięgi, iż zawsze będą gotowi do służby, „gdy powoła Bóg i kraj”. Tak oto wracamy do galerii patriotycznych póz i gestów.
Trzy słowa – Bóg, honor, ojczyzna – warunkowały życiowy kodeks bohaterów Moniuszki i wszystkich naszych sarmackich przodków. Dziś Bóg jest dla nas partnerem intymnym, a dwóch pozostałych słów nie używamy na co dzień.
Unikają ich też artyści. Jeśli zaś po nie sięgają, chronią się przed anachronicznym patosem ucieczką w ironię, groteskę lub cytat.
Ucieczki artystów
W sarmatyzmie tkwią najistotniejsze źródła naszej tradycji, a mimo to współczesny teatr bardziej bawi się staropolskim kostiumem, słowem i obyczajem, niż prowadzi poważny rozrachunek z przeszłością. Dlatego nie sięga też do romantyków,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta