Prochy żony w sypialni
Mieszkaniec ul. Broniewskiego przez sześć tygodni trzymał w domu, w urnie, prochy żony, bo nie był zdecydowany, gdzie je pochować.
Kobieta zmarła pod koniec marca. Mąż skremował jej ciało, ale nie urządził pochówku.
– Urnę postawił w sypialni, obok zrobił ołtarzyk ku czci żony, były znicze i kwiaty – opowiada policjant.
Sąsiedzi, którzy czekali na pogrzeb zmarłej, zaniepokoili się brakiem uroczystości. W końcu o wszystkim zawiadomili policję. Wdowca z Bielan odwiedził dzielnicowy. Wtedy okazało się, że prochy kobiety są w pokoju. – Nie wiedziałem, gdzie pochować żonę. Ona chciała spocząć w rodzinnym grobowcu w Milanówku, ale ja nie byłem do tego przekonany. Myślałem o innym cmentarzu – tłumaczył policji mężczyzna.
Pochówkiem zajął się ośrodek pomocy społecznej. Kobieta ostatecznie spoczęła w Milanówku. Mężczyźnie za przechowywanie prochów w domu grozi grzywna w wysokości nawet do 5 tys. zł.