Sędziowie narzekają na nadzór ministra
Nadzoru administracyjnego nad jednostką organizacyjną, jaką jest sąd, nie wolno mylić z nadzorem judykacyjnym sprawowanym przez sąd wyższej instancji – pisze sędzia, dyrektor Wydziału Prawnego Biura Krajowej Rady Sądownictwa
Z inicjatywy Krajowej Rady Sądownictwa (Rada) Trybunał Konstytucyjny zbadał zgodność z konstytucją niektórych artykułów ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych (ustawa), w tym zwłaszcza art. 9 dotyczącego powierzenia ministrowi sprawiedliwości (minister) „zwierzchniego nadzoru nad działalnością administracyjną sądów”. Według Rady ułomność tego przepisu polega na jego niedookreśloności, czyli braku określenia zakresu nadzoru. Umożliwia to ministrowi wkraczanie na grunt orzecznictwa zastrzeżony dla sądu wyższej instancji, a praktyka pokazuje, że zakres nadzoru (czyli to, czy minister będzie przekraczał ustawowe granice, wkraczając w niezależność sędziowską, czy nie) zależy bardziej od jego predyspozycji, osobowości i politycznego zapotrzebowania niż od ustawowych zapisów i gwarancji.
Uczestniczący w postępowaniu przedstawiciele Rady i sędziowie ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia wskazywali, że pod pojęciem „nadzór” może się mieścić wszystko: od czynności administracyjnych po te związane ze sprawowaniem wymiaru sprawiedliwości, czyli: analiza odroczeń spraw, prawo do uchylania zarządzeń sądu „naruszających sprawność postępowania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta