Na tropie mafii WIBOR-owej
Przedstawiciele rządu i NBP mówili, że chcą, by kredyty były bardziej dostępne. Nie osiągnie się tego, zaklinając rzeczywistość czy nakazując bankom inne kwotowanie stawek WIBOR – pisze główny ekonomista ING Banku
Zdaniem części członków Rady Polityki Pieniężnej ”spadek przychodów banków z tytułu udzielonych kredytów w wyniku obniżek stóp na rynku międzybankowym i równoczesnego utrzymywania się wysokich kosztów pozyskiwania depozytów skłania te podmioty do działań zmierzających w kierunku utrzymania stopy WIBOR 3M na podwyższonym poziomie przy jednoczesnym ograniczeniu transakcji między bankami”.
To zdanie z opisu majowej dyskusji Rady znaczy mniej więcej tyle, że część jej członków uważa, iż banki zdzierają z kredytobiorców przez manipulowanie stopą WIBOR – w teorii będącej ceną, po której banki pożyczają sobie pieniądze między sobą. Od tej właśnie stawki zależą odsetki od kredytów komercyjnych w złotych.
Podejrzenie zmowy
Problem w tym, że WIBOR przestał reprezentować koszt pieniądza na rynku międzybankowym już wiele miesięcy temu. Banki podają tę stawkę, zobowiązują się do pożyczania sobie po tej stopie pieniędzy, transakcje jednak nie są dokonywane, z wielu powodów. Przy niepewnej sytuacji na rynku pieniężnym mało kto chce lokować pieniądze na dłużej niż tydzień. W dealing roomie ING Banku, najbardziej aktywnym w Polsce według ostatniego zestawienia NBP, zaobserwowaliśmy dwa depozyty międzybankowe na termin dłuższy niż miesiąc w ciągu ostatniego kwartału.
Nawet gdyby jakiś bank chciał użyczyć pieniędzy na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta