Polską rządzi partyjna klika
Stanisław Soyka mówi o nowej płycie, śpiewaniu Miłosza i Herberta, o chaosie w kraju
Rz: Czy tytuł pana nowego albumu „Studio Wąchock” ma wywołać skojarzenia z absurdalnymi dowcipami o miaste- czku w południowej Polsce?
Stanisław Soyka: Płyta jest jak najbardziej poważna. Cieszę się, że przy okazji premiery mogę mówić o tym prawdziwym Wąchocku, godnym szacunku i powagi. To miasto cysterskie, założone przy klasztorze z 1180 r., mocno zakorzenione w polskiej tradycji. Związane są z nim losy historycznych postaci – generała Langiewicza, Piłsudskiego i „Ponurego”. Jest taka teoria, i skłaniam się ku niej, że gdy po wojnie władza ludowa tworzyła socjalistyczne Starachowice, chciała uchronić klasę robotniczą przed zgubnym wpływem patriotyzmu obywateli Wąchocka. Dlatego dyskredytowała ich, produkując idiotyczne żarty.
Studio Wąchock to nie żart?
Istnieje naprawdę. To owoc współpracy z wybitnym perkusistą Michałem Zdunia- kiem. Historia albumu zaczyna się od naszego spotkania w 2004 r. Po wysłuchaniu mojego kwintetu zaprosił nas do swojej posiadłości w Wąchocku na jam. Trwał do rana. Poszukiwaliśmy wtedy trzeciego perkusisty, swingują- cego, grającego melodycznie....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta