Ferajny na zapleczu polityki
Ratowanie Polski przed cwaniaczkami, którzy do polityki idą kręcić lody, wymagałoby od politycznych Hutu i Tutsi odłożenia na bok plemiennej wojny w imię dobra wspólnego – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Porównywanie sprawy Chlebowskiego i Drzewieckiego do afery Rywina stało się z punktu dziennikarskim banałem. Podobieństwo to powierzchowne i mylące – określiło także zachowanie opozycji.
Szef PiS wyraźnie liczy na to, że ujawnienie podsłuchanych rozmów szefa Klubu Parlamentarnego PO z zainteresowanymi ustawą o hazardzie biznesmenami skończy się dla Donalda Tuska podobnie jak ujawnienie majstrowania „grupy trzymającej władzę” przy ustawie medialnej dla Leszka Millera. Retoryka, po którą natychmiast sięgnęli Jarosław Kaczyński i jego ludzie, ogłaszając aferę hazardową ostateczną i totalną kompromitacją rządów PO, przypomina jednak raczej bombastyczną propagandę antyprawicowych mediów po wkręceniu przez posłankę Samoobrony Renatę Beger posłów PiS Adama Lipińskiego i Wojciecha Mojzesowicza.
Wszyscy wszystko wiedzą
Jeśli coś przywodzi tu na myśl aferę Rywina, to nieporadność polityków Platformy w radzeniu sobie z tym, co podręczniki piaru określają mianem sytuacji kryzysowej. Wbrew stereotypowi przypisującemu partii rządzącej niezwykłą marketingową sprawność jej reakcja stanowi kolekcję szkolnych błędów – „pójście w zaparte”, krętactwa, agresja wobec przedstawiających zarzuty, nieskrywana obrona swoich i obrażające inteligencję przeciętnego telewidza udawanie, że nie wiadomo, o jakiego „Grzesia” chodzi.Donald Tusk, szczególnie od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta