Nieśmiertelna Henrietta
Najważniejszą kobietą w historii medycyny była biedna, 31-letnia Murzynka, która zmarła na raka w połowie ubiegłego wieku. Dzięki niej mamy dziś skuteczne szczepionki, badania genetyczne, leki na raka i AIDS, a nawet zabiegi in vitro i klonowanie
Henrietta Lacks zmarła na raka szyjki macicy w 1951 roku. Ale wraz z jej śmiercią rozpoczęła się najbardziej niezwykła seria eksperymentów biologicznych w historii. Jej komórki, hodowane w szklanych naczyniach w tysiącach ośrodków badawczych na całym świecie, żyją do dziś. Testuje się na nich leki, bada się ich geny, zakaża się je wirusami i sprawdza efekty radioaktywności – jak na szczurach i świnkach morskich. To tzw. linia komórkowa – trzymana w laboratorium biologicznym kolonia, w której życie powiela się bez końca. Jest nieśmiertelna.
„Moje laboratorium używa komórek HeLa do badania i powielania różnych wirusów. Trzymamy je w ściśle kontrolowanych warunkach od 1983 roku” – pisze na swojej stronie internetowej Vincent Racaniello, mikrobiolog Columbia University. „Przez 26 lat w moim laboratorium produkowaliśmy 600 milionów komórek co tydzień. W sumie 800 miliardów. Wydaje się, że to dużo, ale to nic w porównaniu z liczbą komórek w ludzkim ciele, których jest 100 bilionów”.
Dziś trudno nawet oszacować, w ilu miejscach na świecie obecne są żywe komórki kobiety zmarłej w 1951 roku. Rebecca Skloot, autorka wydanej właśnie w Stanach Zjednoczonych książki „The Immortal Life of Henrietta Lacks”, twierdzi, że gdyby wziąć wszystkie wyhodowane w historii komórki tej linii, ważyłyby 50 mln ton. Tyle co 100...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta