Skąd się wzięli feniccy żeglarze?
Wynalazek pisma, mistrzostwo w szkutnictwie, dominująca rola w dalekosiężnym handlu – to wszystko łączymy z Fenicjanami. Ich morska ekspansja na Morzu Śródziemnym, a nawet poza jego basenem, to dowód na ludzkie zdolności i determinację. Ludność pochodząca z kilku peryferyjnych – jak by się wydawało – miast portowych, nieposiadających nadzwyczajnych walorów ani zasobów naturalnych, potrafiła zawładnąć całym niemal Morzem Śródziemnym. To Fenicjanie jako pierwsi mieli prawo mówić o tym akwenie – mare nostrum
Znana powszechnie nazwa „Fenicjanie” jest tyleż popularna, ile niezupełnie adekwatna. Fenicjanami określa się bowiem starożytnych mieszkańców miast wybrzeża Syro-Palestyny, dzisiejszego Libanu. Ci jednak sami nie nazywali się Fenicjanami. Termin pochodzi z greki, a słowo foiniks, od którego powstał, oznaczało pierwotnie purpurowy barwnik wytwarzany przez mieszkańców wybrzeży syryjskich. Z czasem przylgnął on do tamtejszej ludności (podobnie rzecz się ma np. z nazwą Włochy, która jest niezrozumiała dla mieszkańców Italii). Fenicjanie określali się od nazw rodzinnych miast, zatem byli np. tyryjczykami czy sydończykami. Na określenie szerszej wspólnoty używali znanego z Biblii słowa Kanaan.
Ten termin wyjaśnia ich pochodzenie – wskazuje na grupę ludności semickiej, która w początkach II tysiąclecia p.n.e. zasiedliła tereny wzdłuż wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego. Z tej grupy, której cechy wspólne przejawiały się zapewne w sferze języka oraz religii, wyłoniły się na przełomie II i I tysiąclecia p.n.e. wspólnoty plemienne, określane niekiedy – zbyt pochopnie – narodami. Taki był początek Hebrajczyków, Moabitów, Amonitów i Kanaanejczyków, którzy z czasem zostaną nazwani Fenicjanami.
Przyszli Fenicjanie zamieszkiwali wąski pas wybrzeża ograniczony od wschodu pasem gór Libanu, a dalej Antylibanu....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta