Życie zamiast nostalgii
Propozycja „rozwoju zrównoważonego” jest wezwaniem do utrzymywania najbiedniejszych ludzi na ziemi w nędzy dla ich własnego dobra
Śmierć języka jest zawsze przypomnieniem o kruchości ludzkiego losu. Gdy na początku lutego umarła ostatnia osoba mówiąca językiem bo, wraz z nią do grobu poszedł świat jej plemienia żyjącego na Wyspach Andamańskich od 65 tysięcy lat. Stara kobieta umierała w najgorszym rodzaju samotności – bez szansy na rozmowę z choćby jedną osobą, która rozumie jej język. Naturalnym odruchem wobec takiej śmierci jest współczucie i bunt. Nie chcemy, by języki umierały, bo ich śmierć jest jeszcze jednym smutnym dowodem naszej bezradności wobec naturalnej kolei rzeczy.
Z takiej ogólnie słusznej i, niestety, banalnej refleksji nie wynika oczywiście nic dla kolei rzeczy. Języki wymierają dziś w tempie jeden na dwa tygodnie, globalizacja przyspiesza ten proces i zapewne wkrótce będziemy żałować kolejnego języka, kolejnego plemienia, kolejnego świata. Pytanie, czego żałujemy i dlaczego żałujemy.
Języki wymierają z różnych powodów. Niekiedy ich śmierć jest przejawem politycznego triumfu, czasem konformizmu pokonanych. Na przykład Irlandczycy poddali się anglicyzacji, Walijczycy – nie, choć największa literatura obu krajów pisana była po angielsku; Polacy nie poddali się ani rusyfikacji, ani germanizacji; Anglicy – ofiary okrutnej kolonizacji po podboju normandzkim – sami stworzyli imperium, a dominacja ich języka nad francuskim jest do dziś wspaniałą „zemstą za Hastings”.
Jednak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta