Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Ojciec rapu uwolnił się od diabła

20 lutego 2010 | Kultura | Paulina Wilk
Gil Scott-Heron
źródło: Fotorzepa
Gil Scott-Heron "I’m new here" Sonic Records 2010
Biografia  Gila Scotta-Herona ilustruje rozkwit  i katastrofę rapu
źródło: Sonic Records
Biografia Gila Scotta-Herona ilustruje rozkwit i katastrofę rapu

Gil Scott-Heron był sumieniem Ameryki, potem ćpunem i więźniem. Wrócił, choć nikt na to nie liczył

„Jestem tu nowy” – tak po polsku brzmi tytuł nowej płyty muzyka, który w 1970 r. wymyślił rap. Stał się wzorem artysty zaangażowanego społecznie, traktującego słowo i muzykę jako narzędzie zmiany, broń w walce o emancypację amerykańskich Murzynów. Był ulicznym poetą, czarnoskórym Bobem Dylanem, ważną postacią ruchu praw obywatelskich.

Wszyscy późniejsi raperzy rozwijali i zmieniali stworzoną przez niego formułę: błyskotliwe, częściowo improwizowane recytacje w uproszczonych, jazzowo-funkowych aranżacjach. Robią to kolejne pokolenia hiphopowców, choć wielu nie zna nazwiska Gil Scott-Heron. Powiedzenie „Jestem tu nowy” – to żart starego mistrza i wyznanie upadłego artysty, który po 16 latach wraca do świata muzyki rządzonego nowymi regułami.

Życiorys Herona ilustruje rozkwit i katastrofę rapu, który był muzyką gniewnych rasowych gett, ruchem mającym podźwignąć ludzi uwięzionych w betonowej beznadziei, a stał się...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8554

Spis treści
Zamów abonament