Nie powiedzieli o mgle
Meteorolodzy polskiej armii nie śledzili pogody nad Smoleńskiem. Wojskowi piloci: należało to zrobić
Jedną z hipotez, które bada prokuratura wojskowa ustalająca przyczyny katastrofy prezydenckiego tupolewa pod Smoleńskiem, jest zła organizacja i zabezpieczenie lotu, w tym nieprawidłowości polskiego i rosyjskiego personelu naziemnego. Według informacji „Rz” prokuratura zabezpieczyła dokumenty z Centrum Hydrometeorologii Sił Zbrojnych (CHSZ).
Kto powinien ostrzec pilotów
Wojskowe Centrum Hydrometeorologii, które odpowiada za informowanie pilotów o warunkach meteorologicznych, o złej widoczności z powodu mgły w okolicach lotniska Smoleńsk-Siewiernyj dowiedziało się dopiero kwadrans przed katastrofą (jeśli przyjmiemy, że Tu-154 uderzył w ziemię o godz. 8.41) – ustaliła „Rz”.
Depesza synoptyczna lotniska Okęcie była alarmująca: „widoczność w Smoleńsku do 500 metrów, niebo niewidoczne”.
Tymczasem piloci prezydenckiego tupolewa z 96 osobami na pokładzie ostatnią depeszę o warunkach atmosferycznych w Smoleńsku otrzymali tuż przed wylotem z Okęcia o 7.27. Pochodziła z godz. 5.00 i – jak się później okazało – była już dawno nieaktualna. Mówiła o dobrej widoczności w Smoleńsku. Nie było informacji ostrzegawczej o mającej nadejść gęstej mgle.
Kolejna depesza dotarła do Polski po trzech godzinach. Około 8.25 dyżurny meteorolog lotniska Okęcie przekazał kontrolerowi Okęcia informacje z depeszy synoptycznej z cywilnej stacji meteorologicznej w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta