Pili na majówce, a potem jeździli
Aż 120 nietrzeźwych kierowców zatrzymała stołeczna policja w długi weekend.
Rekordzista, 34-letni Grzegorz T., miał 2,1 promila w wydychanym powietrzu i w policyjne sidła wpadł dwa razy. Najpierw w niedzielę ok. godz. 22 w Al. Jerozolimskich. Okazało się, że miał niespełna dwa promile, ale też jechał bez prawa jazdy, bo go nie wyrobił. Mężczyzna miał się zgłosić na komendę, gdy wytrzeźwieje. Jednak policjanci namierzyli go sześć godzin później na ul. Zgoda. Za drugim razem trafił do izby wytrzeźwień. Teraz odpowie za jazdę bez uprawnień i po alkoholu.
Przez długi weekend w stolicy i okolicznych powiatach doszło do ponad 200 kolizji, 19 wypadków, w tym jednego śmiertelnego. W niedzielę trzy siostry przebiegały przez jezdnię w niedozwolonym miejscu w miejscowości Marysin, na trasie krakowskiej.
Dwie z nich zatrzymały się na środku jezdni, trzecia próbowała pobiec dalej. Wówczas 18-latkę potrącił opel, który uderzył jeszcze w podmiejski autobus. Piesza zginęła na miejscu.