Ratować czy nie
Prosto ze Strasburga
Ratować czy nie
Marek Antoni Nowicki
Czy uniewinniony w I instancji może być skazany przez sąd odwoławczy, i to bez wysłuchania oskarżonego?
Harald Sture Botten, komendant wojskowy norweskiej stacji telekomunikacyjnej na wyspie Jan Mayen na Oceanie Arktycznym. 18 kwietnia 1987 r. zgodził się udzielić pomocy w przetransportowaniu na ląd rannego rybaka. Jednak gumowa łódź wywróciła się do góry dnem i tylko Botten wyszedł z tego żywy. Rybak i druga osoba z załogi łodzi utonęli. Wojskowa Komisja Śledcza stwierdziła w raporcie, iż odpowiedzialność za wypadek ponosi Botten, albowiem nie zachował wymagań instrukcji dotyczącej akcji ratowniczych; użył niewłaściwego rodzaju łodzi. Został więc oskarżony o niedbalstwo i nieostrożność przy pełnieniu służby. W marcu 1989 r. Sąd Miejski w Bodo uniewinnił Bottena. Zgodnie z obowiązującym w owym czasie kodeksem postępowania karnego strona niezadowolona z wyroku mogła, w zależności od natury stawianych zarzutów, albo domagać się ponownego procesu przed sądem wyższym (High Court) , albo odwołać się do Sądu Najwyższego. Prokurator skorzystał z tej drugiej możliwości. Botten nie wystąpił o zgodę na składanie wyjaśnień na rozprawie przed SN. Poradził mu to adwokat, zwracając uwagę, iż nie ma takiej praktyki. Botten nie był obecny na rozprawie, jedynie jego obrońca ustosunkował się do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta