Wspomnienia Kirkora
Wspomnienia Kirkora
Z Jerzym Turowiczem rozmawia Zbigniew Baran
Intrygujące są pańskie związki z Tadeuszem Kantorem. Zwykł on często powtarzać, że "człowieka nachodzą przypadki, na jakie zasługuje". Czy nie sądzi pan, że takim znaczącym przypadkiem stał się właśnie pański udział w okupacyjnej inscenizacji "Balladyny"? Kantor powierzył panu jadną z głównych ról -- rolę Kirkora, szlachetnego i niezłomnego rycerza.
Oczywiście, że są to przypadki, z których można się cieszyć. Chociaż zaczynałem studia na wydziale budowy maszyn Politechniki Lwowskiej, to jednak uznałem to za pomyłkę. Zdecydowałem się powrócić do humanistyki i kontynuować studia na Uniwersytecie. Zawsze interesowałem się sztuką i byłem jej namiętnym konsumentem, zarówno poezji, literatury, sztuk plastycznych, jak i teatru, filmu, muzyki. Stąd się wziął mój udział w zespole "Balladyny". Zbieraliśmy się w domu przy ulicy Szewskiej w mieszkaniu Ewy Siedleckiej, córki profesora Michała Siedleckiego. Tę rodzinę bardzo dobrze znałem, przyjaźniłem się z Ewą Siedlecką, a z jej bratem chodziłem do szkoły powszechnej. Jak doszło do pierwszego spotkania z Tadeuszem Kantorem, tego już sobie dokładnie nie mogę przypomnieć -- od prapremiery "Balladyny" minęło już ponad pół wieku. Stało się to prawdopodobnie za sprawą właśnie Ewy Siedleckiej,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta