Tanie opcje waniliowe dają bezpieczeństwo
Firma, która rozlicza się w walucie obcej, powinna przeznaczyć od 1 do 2 proc. swoich zagranicznych obrotów na pokrycie kosztów zabezpieczeń przed ryzykiem kursowym
Eksporterzy i importerzy powinni się zabezpieczać przed niekorzystną dla nich zmianą kursu walutowego. Najskuteczniej można to robić, używając instrumentów pochodnych, takich jak opcje walutowe czy kontrakty. Ale z narzędzi tych trzeba korzystać umiejętnie. Firma nie powinna próbować zarabiać w ten sposób, bo jest to dla niej zbyt ryzykowne.
Zabezpieczenia przed ryzykiem walutowym za pomocą instrumentów pochodnych oferują prawie wszystkie banki oraz domy maklerskie wyspecjalizowane w rynku walutowym (np. DM PKO BP, DMK, DM Banku Ochrony Środowiska, DM TMS Brokers, Alpha Financial Services, X-Trade Brokers).
Wymagany jest depozyt
Najprostszymi i najczęściej używanymi przez przedsiębiorców instrumentami pochodnymi są kontrakty terminowe (forward). Transakcja taka polega na sprzedaży lub kupnie waluty na określony termin i po z góry ustalonej cenie.
Firma korzystająca z tego instrumentu nie ponosi kosztów początkowych, ale jest zobowiązana do wpłacenia depozytu zabezpieczającego, stanowiącego ok. 5 – 6 proc. wartości transakcji. Na przykład w BRE Banku jest to 6 proc. Natomiast na Warszawskiej Giełdzie Towarowej przy kontrakcie np. na 100 tys. euro (czy innej waluty) wpłacamy depozyt w wysokości 30 tys. zł.
Firma może być zmuszona do uzupełnienia depozytu, jeśli kurs zmieni się na jej niekorzyść. Chodzi o to, by transakcja była...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta