Wyzwolenie Andresa Iniesty
Bohaterem mistrzostw świata został piłkarz, dla którego futbol był ostatnio ciężarem nie do zniesienia
„Niech żyje Fuentealbilla!” – krzyczeli Hiszpanie, gdy strzelał bramkę w dogrywce finału z Holandią. Trzeba tę wioskę koło Albacete zobaczyć, żeby zrozumieć, dlaczego Andres Iniesta pozostał sobą po tylu sukcesach. Dlaczego jest obok Pedro jedynym piłkarzem Barcelony, który nigdy się z nikim nie pokłócił, dlaczego kibice tego klubu przynieśli kiedyś na stadion wielki transparent z jego portretem w szacie świętego Andrzeja i z prośbą o beatyfikację.
Kilkanaście lat temu zostawił Fuentealbilla, żeby się przenieść do akademii Barcelony, a potem płakał, gdy rodzina przyjeżdżała do niego w odwiedziny. Wraca do Kastylii-La Manchy w każde wakacje do domu rodziców. Dużo większego niż w czasach, gdy syn nie był jeszcze milionerem, ale urządzonego bez ostentacji. Bar, kiedyś główne źródło utrzymania rodziny,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta