Pancerz Klicha
Bycie ministrem w rządzie Tuska było podobno jego marzeniem. Dziś jest najczęściej wskazywanym przez media do wymiany członkiem rządu
– Nauczyłem się żyć w stanie bezustannej medialnej dymisji – przekonuje minister obrony narodowej Bogdan Klich. – Jak? Po prostu przed wyjściem z domu zawieszam emocje na kołku. Nie wyobrażam sobie, by minister obrony nie potrafił zachować zimnej krwi – wyjaśnia, popijając kawę z kubka Żandarmerii Wojskowej. I można by w ten oficjalny, spokojny wizerunek ministra uwierzyć, gdyby nie to, że za chwilę dorzuca: – Choć wielu osobom należałoby czasem dać w zęby.
Klich twierdzi, że spekulacje mediów o dymisji są nieuzasadnione. Dziennikarze i eksperci, którzy mają z nim często do czynienia, mówią, że jest bardzo czuły na swoim punkcie i krytykę swoich poczynań w resorcie odbiera bardzo osobiście. A tej jest bardzo dużo. Właściwie od początku swojego urzędowania był wymieniany w medialnych spekulacjach wśród ministrów, którym grozi dymisja. Żołnierze i opozycja zarzucają mu, że pozwolił na drastyczne cięcia wojskowego budżetu.
– Który minister zgodziłby się na zabranie wojsku 5 mld albo na sprofesjonalizowanie wojska z dnia na dzień?
– mówi Karol Karski, poseł PiS.
Eksperci zarzucają mu indolencję.
– Jest najgorszym ministrem, jakiego można sobie wyobrazić – uważa Tomasz Hypki, wydawca „Skrzydlatej Polski”. – Zupełnie nie rozumie wojska.
Konserwatysta na rusztowaniu
Bogdan Klich w czasach PRL, w podziemiu, działał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta