Cudu nie było – Warszawę obronił żołnierz
Rozmowa z prof. Januszem Ciskiem, dyrektorem Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie
Rz: Edgar D’Abernon nazwał Bitwę Warszawską 1920 roku osiemnastą najważniejszą bitwą w dziejach świata. Nie przesadził?
Janusz Cisek: Nie, nie przesadził. Brytyjski historyk miał znakomite wyczucie. Rozumiał, jak wielkim zagrożeniem dla zachodniej cywilizacji jest bolszewizm. Polska, wygrywając pod Warszawą, uratowała nie tylko siebie, nie tylko swoją niepodległość, ale zapewne też sporą część Europy. Słuszność jego rozumowania potwierdziły wydarzenia, do których doszło ćwierć wieku później. To, co nie udało się Leninowi w 1920 roku, zrealizował Stalin w 1944.
Czyli gdybyśmy przegrali tamtą kampanię już w 1920 roku, powstałby PRL?
Dokładnie. Z tym że zamiast Bieruta bolszewickim namiestnikiem tego tworu byłby Marchlewski. To byłoby takie komunistyczne Generalne Gubernatorstwo. Natychmiast w podbitej Polsce swoją działalność rozpoczęłaby Czeka. Bolszewicy zgotowaliby nam krwawą łaźnię.
A co nasza porażka oznaczałaby dla reszty Europy?
Jej konsekwencje byłyby bardzo poważne. Jest bowiem rok 1920. Kontynent jest osłabiony zakończoną właśnie wojną. Niemcy są zrewolucjonizowane, rok wcześniej doszło do rewolucji Beli Kuna na Węgrzech. Te rewolucje nadal się tlą. Czekają na wsparcie z zewnątrz. Czekają na bagnety i szable Armii Czerwonej. W pozostałych państwach regionu sympatie lewicowe również są niezwykle silne. Na przykład we Francji czy Anglii, gdzie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta