W sercu miasta
Co zapamiętał 15-latek z Gdańska...
Ilekroć czytam historyczne wspomnienia o strajku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, wymieniane są najprzeróżniejsze przyczyny tego, że przetrwał i nie został zmiażdżony przez peerelowską władzę. Wymienia się doskonałą organizację rozpoczęcia strajku przez wolne związki zawodowe, narastający od czasu zajść radomskich ferment czy wreszcie stosunkowo szybki odzew ze strony największych gdańskich zakładów pracy. Ale ja pamiętam inny, niezwykle istotny fakt.
Gdańsk był jednym z nielicznych dużych miast, w których wielki zakład pracy znajdował się w samym centrum. A dzięki temu właśnie dowiedziałem się o strajku. Po prostu, jadąc gdańską kolejką, mijało się długi fragment stoczni, na którego murach siedzieli z flagami stoczniowcy i machali do przejeżdżających pociągów. Spyta ktoś: czy to taki fenomen? Owszem, tak. W Warszawie, aby dotrzeć do Huty Warszawa, trzeba jechać bardzo długo tramwajem aż na kresy miasta. W Krakowie między Rynkiem a Nową Hutą jest ogromny kawał drogi. Nawet w Poznaniu zakłady Cegielskiego mimo wszystko znajdują...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta