Piłki meczowe to mało
Michał Przysiężny wypuścił z rąk niemal pewne zwycięstwo
Polak przegrał z Hiszpanem Albertem Montanesem 7:5, 6:1, 5:7, 6:7 (5-7), 0:6 mecz pierwszej rundy. W czwartym secie prowadził 6:5 i miał serwis, lecz nie wykorzystał żadnej z trzech piłek dających zwycięstwo.
Grać z Hiszpanem w Nowym Jorku to może być tenisowe szczęście, pod warunkiem, że nie jest to Hiszpan z generacji Rafaela Nadala. Przysiężny miał szczęście – trafił na prawie 30-letniego Montanesa, którego barcelońska szkoła tenisa dobrze nauczyła taktyki i cierpliwego odbijania piłki na kortach ziemnych, ale na szybkiej nowojorskiej nawierzchni te zalety mają mniejsze znaczenie. Osiem startów Hiszpana na Flushing Meadows dało mu tylko raz awans do drugiej rundy w 2005 roku i nic więcej.
Wczorajszy mecz od pierwszych piłek był starciem ofensywy z chytrą obroną. Przysiężny mocniej serwował, więcej ryzykował i częściej się mylił, ale wytrwale próbował...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta