Kto ma tyle gwiazd co my
„Chopin i jego Europa” przebojem wszedł do czołówki letnich imprez kontynentu. Jak będzie za rok, nie wiadomo
Ponad 2 tysiące wykonawców i 56 koncertów, dziś dwa ostatnie, w tym recital znakomitego Arcadi Volodosa. Tych, którzy przyjechali w tym roku, inni mogą nam pozazdrościć. Ustępuje, co prawda, sierpniowym wydarzeniom w Salzburgu, ale może się równać ze sławną imprezą beethovenowską w Bonn czy liczącym ponad 70 lat festiwalem w Lucernie.
W kraju stał się imprezą bez konkurencji. „Chopin i jego Europa” ma sprecyzowaną koncepcję, wedle której dobierane są utwory i artyści.Odróżnia się od organizowanego z podobnym rozmachem Wielkanocnego Festiwalu Beethovenowskiego, którego kolejne edycje są niczym losowania lotto: z bębna z klasycznymi arcydziełami co roku wyciąga się inny zestaw tytułów. Przewyższa Wratislavię Cantans, gdzie decydują obecnie osobiste gusty dyrygenta Paula McCreesha.
Jego unikalność polega na tym, że łączy przystępność typową dla imprezy wakacyjnej z artystycznym wyrafinowaniem. W programie dominuje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta