Nie ma odwrotu od ustroju wolności
Społeczeństwa, które wkroczyły na drogę liberalnej demokracji, nie chcą się jej wyzbywać dla folgowania namiętności dominowania nad mniejszościami – przekonuje filozof
Spośród wielu pojęć opisujących przewagi nowoczesnego społeczeństwa nad społeczeństwem przednowoczesnym bądź „tradycyjnym” najstarsze jest pojęcie tolerancji. Już w okresie reformacji i wojen religijnych w Europie nadzieje na pokój wiązano z upowszechnieniem pewnego minimalistycznego ideału politycznego, który nazwano tolerancją.
Ideał ten zawdzięczamy pisarzom politycznym – od Spinozy poprzez Locke’a po Woltera – jakkolwiek w praktyce tolerancja istniała okresowo tu i ówdzie od zawsze. Minimalizm świadomie formułowanej idei tolerancji polega na tym, że postulowana w nim postawa nie nakłada ani na książąt, ani na zwykłych ludzi żadnych nierealistycznych zobowiązań. W szczególności zgoda na tolerowanie innych wyznań – bo właśnie o religię pierwotnie tu chodziło – bynajmniej nie oznacza, że przestaje się uważać własne wyznanie za jedynie prawdziwe, a pozostałe za fałszywe. Nie oznacza nawet tego, że nie będzie się pogardzać fałszywą wiarą ani jej dyskryminować.
Oznacza jedynie, że mniejszości pozwoli się żyć spokojnie i praktykować w kraju, którego religią państwową jest inne wyznanie. Tym samym polityczny koncept tolerancji zakłada tradycyjne, przedliberalne stosunki społeczne i ustrojowe, w których państwo uznaje jedno z wyznań za swoje, na różne sposoby wspierając je i faworyzując, a w przypadku, gdy było to wyznanie katolickie, uznaje też pewne ograniczenia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta