Emocje dźwignią polityki
- W sytuacji, gdy PiS formatuje się na stronnictwo negacji i nieprzejednanego sprzeciwu, PJN powinien być „lepszą PO”, czyli partią taką, jaką Platforma była parę lat temu – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Podstawą politycznego sukcesu jest, w największym skrócie, właściwe odczytanie rzeczywistego podziału społecznego. A ściślej: spośród licznych możliwych podziałów obstawienie tego właśnie, który pozwala skupić wokół siebie możliwie największą grupę odbiorców. Czyli, mówiąc językiem marketingu, zbudowanie możliwie najliczniejszej grupy docelowej. Istnieje nieskończona liczba spraw, na które wyborca może mieć określony pogląd.
Wygrywa ten, kto znajdzie i uczyni osią partyjnego przesłania taką sprawę, w której, po pierwsze, liczna grupa będzie się z nim zgadzać. Którą, po drugie, liczna grupa skłonna będzie uznać za najważniejszą i według niej, a nie jakiejkolwiek innej, zagłosować, a wreszcie, po trzecie, w przypadku której partia będzie zdolna przekonać wyborców, iż jest w stanie ją załatwić.
Kaczyński ojcem sukcesu
Pamiętając o tych trzech warunkach, można prześledzić dotychczasowe sukcesy i porażki polityków III RP. Zobaczymy wtedy, że ojcem sukcesu Donalda Tuska jest, paradoksalnie, Jarosław Kaczyński, który po unieważnieniu przez wyborców „podziału postkomunistycznego” określił nowy na osi „Polska socjalna (solidarna)” – „Polska liberalna”.
Po przystąpieniu do Unii Europejskiej, względnej poprawie poziomu życia i wejściu w życie publiczne nowego pokolenia podział ten okazał się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta