Awantura o smoleńską mgłę
Jeśli nawet doświadczeni oficerowie na Siewiernym traktowali nagłą mgłę jako zjawisko przelotne i spodziewali się szybkiej poprawy widoczności, to teza mówiąca o tym, że polski samolot w ogóle nie powinien wylecieć z Okęcia, staje się absurdalna – twierdzi dziennikarz
Smoleńska mgła jest przedmiotem kolejnego sporu politycznego. Od wielu dni polskie media pasjonują się „kłótnią" z 10 kwietnia 2010 roku między głównodowodzącym polskiego lotnictwa a dowódcą samolotu Tu-154M, który rzekomo nie chciał lecieć do Smoleńska z powodu pogody. Komentarze i spekulacje na temat rzekomej „awantury" na lotnisku nie cichną, mimo że w czasie, kiedy do niej doszło, w Warszawie o fatalnej mgle w Smoleńsku nikt nie wiedział. Załoga prezydenckiego samolotu dowiedziała się o niej w trakcie lotu.
Lekka mgiełka
Od wielu miesięcy powtarzane są efektowne opinie, że z powodu fatalnej pogody w Smoleńsku Tu-154 nie powinien w ogóle wystartować z Warszawy. Według jednej z rozpowszechnionych ostatnio plotek przed wylotem doszło na tym tle do sporu generała Andrzeja Błasika z dowódcą samolotu kapitanem Arkadiuszem Protasiukiem. Dowódca samolotu miał rzekomo odmawiać startu z powodu pogarszającej się w Smoleńsku pogody lub – według innej wersji – z powodu braku prognoz dla Smoleńska.
Chociaż rozmowa generała z kapitanem została nagrana na kamerze przemysłowej bez dźwięku, liczne media podają, że dotyczyła ponoć pogody. Podobno słyszał to jeden z BOR-owców. Nie zeznał tego jednak na przesłuchaniu, lecz wyjawił w rozmowie z innym oficerem, równie jak on anonimowym. Spekulacje na ten temat trwają w najlepsze i nikt się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta