Maszyna do grania na warszawskim parkiecie
Jeszcze przed wakacjami rozpocznie działalność operacyjną spółka M10, która chce zarabiać na tzw. algorytmicznym handlu akcjami.
W tym modelu zamiast człowieka zlecenia składa odpowiednio zaprogramowany automat i zarabia na mikrozmianach kursu. Na rynku amerykańskim tego typu aplikacje odpowiadają już za połowę obrotów. W Polsce ich udział jest śladowy. Większą aktywność na tym polu wykazują zagraniczni brokerzy. Polskie instytucje stronią od tego typu działalności.
– Żeby zarabiać na niewielkich wahaniach kursów, instrumenty muszą być płynne – mówi Michał Marczak, szef analityków DI BRE Banku. Uważa, że GPW jest bardzo trudnym miejscem dla automatów transakcyjnych.
M10 została stworzona przez kilku inwestorów ze Zduńskiej Woli od lat związanych z rynkiem kapitałowym. Projekt dofinansował fundusz IQ Partners. Spółka będzie inwestowała na własny rachunek. Pieniądze na inwestycje zamierza pozyskać od inwestorów w ofercie prywatnej. Jest planowana, podobnie jak debiut na NewConnect, na II kwartał.