Kuba widziana oczami ekonomisty
Krzysztof Rybiński
Pierwsze dwa tygodnie maja spędziłem, podróżując w gronie rodziny i znajomych po Kubie i Kostaryce. Na Kubie poszedłem na pochód pierwszomajowy na placu Rewolucji, jeździłem samochodami z lat 50. po pustych ulicach, byłem na koncercie Buena Vista Social Club, jadłem langusty, paliłem cygara Cohiba, piłem mohito i dużo rozmawiałem z Kubańczykami.
W Kostaryce polowałem (z lunetą i aparatem fotograficznym) na przepiękne ptaki w różnych rodzajach lasów, oglądałem 4-metrowe krokodyle z łodzi z odległości półtora metra, pływałem pontonem po rwącej górskiej rzece (rafting) i jeździłem z prędkością 70 km na godzinę po kilometrowej stalowej linie, zawieszony na niej na kołowrotku 300 metrów nad ziemią (canopy tour). To były świetne wakacje, polecam.
∑
Każdy kraj, który odwiedzam, staram się zobaczyć nie tylko oczami turysty, ale także ekonomisty. Dziś opiszę moje wrażenia z Kuby oczami ekonomisty. Kuba to biedna gospodarka socjalistyczna, w której niedobory widać na każdym kroku.
Na przykład na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta