Sukces przyszedł za szybko
Był maratończykiem, a życie przemknęło mu sprintem. Kenijczyk zginął, gdy miał 24 lata
Fakty, co do których nie ma wątpliwości, są takie: w niedzielę 15 maja przed północą wrócił do swego domu w mieście Nyahururu, w Rift Valley, kolebce kenijskiego biegania. Nie był sam, przyjechał z kobietą, która nie była jego żoną. Policja ustaliła, że nazywała się Martha Nduta.
Poszli do sypialni na piętrze. Żona Triza (Tereza) Njeri zjawiła się niedługo później, nakryła oboje w ślubnym łóżku. Zrobiła awanturę, po której zatrzasnęła parę w pokoju, zablokowała schody metalową kratą, wściekła wybiegła z domu. Wanjiru wyszedł na balkon sypialni i skoczył.
Trochę wypił
Dom jest drogi, szykowny, taki, jaki powinien mieć pierwszy kenijski mistrz olimpijski w maratonie. Nie było bardzo wysoko, pierwsze piętro, może 4 metry, może 5, tylko na dole betonowa mozaika. Policjant znalazł biegacza chwilę po upadku. Leżał nieprzytomny z krwawiącą głową. Szybko przewieziono go do szpitala rejonowego, reanimacja nic nie dała, obrażenia wewnętrzne były zbyt...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta