Czyste ubrania, brudna robota
Czy przejmujemy się tym, kto i co stoi za produkcją ubrania, które kupujemy tanio?
Segreguję śmieci, makulaturę oddaję na rzecz schroniska na Paluchu, mięso jadam dwa razy w tygodniu. Wszystko po to, żeby planetę zostawić w dobrym stanie dzieciom i wnukom. Ale co z ubraniem? Kiedy kupuję podkoszulek w H&M za 20 złotych, cieszę się. Jest dobrej jakości, ale czy nie kosztuje podejrzanie tanio? I zaczynam się zastanawiać, jaką część z tych 20 złotych dostała kobieta w Pakistanie, która go uszyła.
Przemysł tekstylny to gigantyczny szkodnik i truciciel. Żeby włókno stało się tkaniną, a potem ubraniem, trzeba zużyć 8000 rozmaitych środków chemicznych. Do wyprodukowania kilograma przędzy bawełnianej zużywa się 10 tys. litrów wody. Produkcja naszych T-shirtów i dżinsów pochłania jedną czwartą światowego zużycia pestycydów. W krajach Afryki i Azji pod uprawy karczuje się lasy zwrotnikowe.
Jednak najbardziej wykorzystuje się ludzi, bo ubrania powstają w najbiedniejszych regionach globu.
Problemem skandalicznie niskich płac i łamaniem praw pracowniczych w fabrykach Azji zajmuje się więcej organizacji. Angielska Labour Behind the Label kontroluje, czy firmy wypłacają pracownikom godziwe stawki, czy zapewniają im przestrzeń do negocjacji i czy w fabrykach prowadzone są niezapowiedziane kontrole. Z jej raportu „Nosić się lekko. Stan płac w przemyśle odzieżowym" wynikało, że robotnicy produkujący dla kilku brytyjskich marek żyli poniżej poziomu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta