Modna ekologia to nie wszystko
Jednym z kluczowych elementów panoramy Warszawy jest widok zamku. Nie może on tonąć w przesłaniających go drzewach, bo byłoby to niezgodne z myślą jego twórców – twierdzi dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie
W artykule pana Jacka Dobrowolskiego „Barbarzyńcy z warszawskiego ratusza" („Rz" z 25 maja br.) przeczytałem ze zdumieniem fragment poświęcony zamkowej zieleni, w którym co słowo to nieprawda. Spróbuję te pomyłki sprostować.
Wierność historii
Autor pisze, że przy zamku „rośnie tylko jeden samotny dąb posadzony przez mieszkańców". W rzeczywistości w dolnym ogrodzie zamku rośnie około 160 okazałych drzew (nie licząc mniejszych). Wśród tych drzew spotkamy nie jeden, ale dwa dęby ofiarowane przez ambasadora Republiki Federalnej Niemiec i Związek Szkółkarzy Polskich.
„Najpierw – pisze pan Dobrowolski – poszły pod topór okalające zamek od Wisły przedwojenne wierzby płaczące". Na zdjęciach ogrodu z 1939 r. nie ma ani jednej wierzby płaczącej – zamkowi towarzyszył wówczas neobarokowy ogród regularny, utworzony przez płaszczyzny trawnika, alejki,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
