Dziewięć godzin relaksu we wtorek, a dodatkowe dwie w czwartek
Przerwany odpoczynek dobowy można wyrównać w innym dniu tygodnia, ale tylko w skrajnych sytuacjach. Zwykłe nadgodziny do nich nie należą
- Zatrudniłem się w piekarni. Mam umowę o pracę i pracuję w systemie 12-godzinnym, ale po takim wydłużonym dniu pracy nie zawsze mam dzień wolny. W zasadzie w tygodniu godzin pracy mam więcej niż 40.
Pracodawca twierdzi jednak, że to naturalne, bo system równoważny na to pozwala. To jednak nie wszystko. Zdarza się, że po przepracowanej dniówce zostaję dłużej i nie mam pełnego odpoczynku dobowego. Brakujące godziny szef oddaje mi w innym terminie. Twierdzi, że w systemie równoważnym to także jest dopuszczalne. Czy rzeczywiście tak jest? – pyta czytelnik.
W opisywanym przypadku pracodawca myli normy czasu pracy z wymiarem. Na dodatek w sposób nieuzasadniony równoważy dobowy odpoczynek. Ale po kolei.
Większość zatrudnionych na umowę o pracę (wyjątek dotyczy np. młodocianych lub niepełnosprawnych) pracuje maksymalnie osiem godzin na dobę i średnio 40 w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy.
Wskazane godziny to ustawowe normy czasu pracy, które wyznaczają limit pracy w ciągu dnia oraz tygodnia. Ich przekroczenie oznacza co do zasady powstanie nadgodzin: odpowiednio dobowych i średniotygodniowych.
Norma to nie wymiar
Piszę co do zasady, bo w niektórych organizacjach czasu pracy poza normami dobowymi liczy się jeszcze wymiar i dopiero jego przekroczenie powoduje pracę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta