Walka z CO2 to hipokryzja
Bogate państwa mówią tak: my wam udzielimy pożyczki, ale wy za tę pożyczkę kupicie od nas technologie do redukcji emisji dwutlenku węgla. Za tym stoją olbrzymie pieniądze – twierdzi naukowiec w rozmowie z Michałem Płocińskim
Rz: Od kilku dni trwa konferencja klimatyczna ONZ w Durbanie. Dlaczego większość krajów nie chce przystać na propozycje Unii Europejskiej, które mają na celu walkę z globalnym ociepleniem?
Są dwa powody. Pierwszy to względy gospodarcze. Pamiętajmy, że niektóre kraje nawet nie podpisały protokołu z Kioto, bo zgoda na ustalone tam warunki oznaczałaby de facto ograniczenie tempa rozwoju gospodarczego. Prawie niemożliwe jest określenie całkowitych kosztów, a podawane przez różnych ekspertów – i tak bardzo wysokie – wartości nie uwzględniają wszystkich konsekwencji finansowych wymaganych zmian. Niektórych krajów na to po prostu nie stać.
A drugi powód?
Drugi jest natury naukowej. Otóż nie ma żadnego dowodu na to, że dwutlenek węgla czy inne gazy cieplarniane są przyczyną antropogenicznego, to znaczy powodowanego działalnością człowieka, ocieplenia klimatu. Mamy za to różne dowody na to, że działalność człowieka nie ma na to zjawisko żadnego wpływu lub ma bardzo znikomy. Przyczyn ocieplenia musimy szukać gdzie indziej, a przynajmniej nie zrzucajmy wszystkiego na CO2. Warto wiedzieć, że jeżelibyśmy nawet przyjęli tzw. hipotezę o gazach cieplarnianych, to wszystko wskazuje na to, że para wodna, która jest takim samym gazem cieplarnianym jak dwutlenek węgla, odpowiadałaby w co najmniej 70 proc. za zmiany...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta