Nie boję się
Większość profesji prawniczych bardzo chętnie odnosi się do otwarcia zawodów innych niż… własny – podkreśla minister sprawiedliwości w rozmowie z Ewą Usowicz i Agatą Łukaszewicz
Denerwują pana komentarze o „filozofie", który nie zna się na prawie, a został ministrem sprawiedliwości?
Jarosław Gowin: Nie, choć zastanawiałem się nad propozycją premiera.
Długo się pan wahał?
Trochę się biłem z myślami i w tych dniach szerokim łukiem omijałem budynek ministerstwa. Mówiąc poważnie: kiedy już wszedłem do resortu – to z planami, współpracownikami i bardzo silną motywacją, by sobie poradzić.
Wszedł pan czy wyważył drzwi? Podobno premier powiedział, że ma pan być jak taran.
Premier miał pełną świadomość, jak trudne stawia przede mną zadanie.
To jakie będzie pierwsze uderzenie?
Jest sporo problemów, czasami nawarstwionych przez dziesięciolecia, z którymi nie umieli sobie poradzić poprzedni ministrowie, także ci będący wybitnymi prawnikami.
A panu, jako nieprawnikowi, w czym ma być łatwiej?
Na pewno w otwieraniu dostępu do zawodów prawniczych czy też przezwyciężaniu złej rutyny w sądach. Myślę, że wiele spraw, które wymagają rozwiązania, przestało już irytować sędziów czy adwokatów, bo się do nich przyzwyczaili. A ja patrzę na nie „z zewnątrz", często ze zdziwieniem laika.
To spójrzmy na salę sądową. Co pana dziwi?
Nie mogę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta