To nie koniec sprawy Wałęsy
Ważniejsze od pytania o współpracę z bezpieką w latach 70. stało się późniejsze kłamstwo i niszczenie akt, które zatruły III RP – pisze publicysta „Rz”
Oświadczenie IPN po otwarciu sejmowych dokumentów komisji Ciemniewskiego, w których nie odnaleziono akt wytworzonych przez SB, nie kończy sprawy „Bolka". Zainteresowanie opinii publicznej, jakie wywołały publikacje „Naszego Dziennika" i „Uważam Rze" o tym, że w sejmowym archiwum mogły zachować się kserokopie donosów agenta gdańskiej SB o pseudonimie „Bolek" okazało, jakie emocje wywołuje przeszłość pierwszego przewodniczącego „Solidarności", pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta wolnej Polski i bez wątpienia jednej z najważniejszych postaci historii Polski w XX wieku.
Ale nie tylko o emocje tu chodzi, lecz o prawdę. O pewien bardzo ważny dla Polaków mit. Symbol, z którym nie potrafimy sobie poradzić, bo każda wzmianka na ten temat wywołuje z góry przewidywalne reakcje. Część zaciekłych wrogów Wałęsy będzie powtarzała, że donosił na kolegów jeszcze w podstawówce i że nawet w „S" był narzędziem w rękach tajnej policji. Z drugiej strony ci, którzy mienią się obrońcami Wałęsy, po raz kolejny w imię aktualnie obowiązującej hierarchii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta