Przyzwoite popołudnie
Sesja na rynku walutowym rozpoczęła się wczoraj od lekkiego umocnienia złotego. Jednak okazało się ono nietrwałe i już przed południem euro, dolar i frank kosztowały więcej niż w poniedziałek.
Kulminacja wyprzedaży naszego pieniądza miała miejsce po godz. 14, gdy na rynek trafiły informacje o wyższej, niż oczekiwano, inflacji. W lutym ceny były o 4,3 proc. wyższe niż rok wcześniej. Inwestorzy zinterpretowali tę wiadomość jako zapowiedź szybkiej podwyżki stóp procentowych w naszym kraju.
Po kolejnych kilkudziesięciu minutach sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Inwestorzy zaczęli na wyścigi kupować polską walutę, gdy JP Morgan podwyższył prognozę PKB dla Polski na ten rok do 3,2 proc. z wcześniejszych 3,0 proc. Niedługo potem rynek dowiedział się, że agencja ratingowa Moody's podwyższyła ocenę Polski, jeśli chodzi o możliwość spłaty krótkoterminowych zobowiązań.
W konsekwencji późnym wieczorem euro było wyceniane na 4,11 – 4,12 zł. Dolar kosztował 3,14 zł, a frank nieco ponad 3,41 zł.
Na rynku długu oprocentowanie papierów dziesięcioletnich zmalało do 5,35 proc., a dwuletnich do 4,56 proc. Rentowność pięciolatek wzrosła do 4,82 proc.